Autostopem przez Australię

 

 

Pierwsze stopowanie poszło dość łatwo – po 30 minutach oczekiwania na obrzeżach Sydney miałam transport pod sam dom w Wollongong. Wizualnie zdecydowanie odbiegal on od pozostalych na osiedlu. Byl zwyczajny, bez zdobien, z trawnikiem wykoszonym w kilku miejscach, stolem i krzeslami biurowymi stojacymi z przodu,na przodzie. W oknach nie bylo firanek dlatego z daleka mozna blo dostrzec, ze szyby nosza slady kleju.

 

Kiedy stalam nieopodal samochodu probujac wydostac moje bagaze w drzwiach fontowych pojawil sie spory mezczyzna o rudych wlosach i centymetrowym zaroscie- Jack. Szybko zwinal sznurek, znaleziony pod nogami i pzyszedl i pomoc. Idac schodami z lewej strony napotkałam stertę starych butów. Otwierajac drzwi spostrzeglam, ze jakis czas temu musiala byc tez ich druga para, po ktorej zostalyzawiasy i czesc futryny.

Zostalam oprowadzona po domu, w kazdym pomieszczeniu procz kuchni i lazienki podloga byla wyscielona dywanami w roznych kolorach, ktore od dobrych kilku miesiecy nie widzialy odkurzacza. W duzum pokoju zdecydowanie moja uwage przykula ogromna, niebieska, naroznikowa kanapa, obok niej stala mniejsza w zielona kratke, zarwana do samej ziemi. W kacie na stoliku stala przykryta spora iloscia kurzu plazma a pod nia lezalo Playstation. Meble zaslanialy kominek z brazowej cegly, na ktorym staly nieskonczone butelki po Wiskey i rumie. Dywan musialbyc po znacznych przejsciach poniewa na srodku posiagal sporych rozmiarow wydarta dziure. W jednym z okien zamiast rolety wisiala przyklejona tasma gruba folia chroniaca przed sloncem. Ten pokoj laczyl sie z pomieszczeniem dla Couch Surferow, jednak z uwagi na ulewne deszcze i przeciekajacy dach stal sie on sypialnia dla psa i suszarnia zarazem. Z tego wzgledu przydzielono i pokoj jednego z 3 pozostalych mieszkancow, ktory ze wzgledu na podroze po Afryce byl nieobecny. W jednym oknie zaslona byla ogromna flaga w barwach Rumunii, w pozostalych plakaty przylkejone na tasme, po ktorej pozostaly juz tylko widoczne i trudne do zmycia slady...

 


Więcej:

http://blogi.gloswielkopolski.pl/autostopem/2013/07/09/woollongong/#more-59